Dokładnie rok temu siedząc w barze przy plaży, na rajskiej wyspie Mauritius, tymi słowami zakończyłam mój post podsumowujący 2019 rok:
Jakie mam plany na rok 2020? Jeszcze ich nie mam, mam pomysły, ale co z nich wyjdzie, tego jeszcze nie wiem. Chciałabym zobaczyć kilka magicznych miejsc z mojej listy wymarzonych kierunków, która zamiast maleć, wciąż się powiększa. Chciałabym też wrócić do kilku miejsc, które wspominam z sentymentem. Jestem pewna, że będzie ciekawie!
Kończąc 2019 rok, miałam mnóstwo podróżniczych planów. W głowie opracowałam podróże na prawie cały rok. Plany planami a każdy z nas świetnie wie, jak zaskakujący był 2020 rok.
Rok 2020 nie należał do łatwych. To był trudny rok i znacząco przeorganizował moje życie. Od wielu lat podróże były nieodłączną częścią mojego życia i czasem mówiłam, że z chęcią zostałabym w domu na 3 tygodnie i pomieszkałabym w jednym miejscu chwilę dłużej. Oto dowód, aby uważać na to, czego się samemu sobie życzy, bo moje życzenie zostało spełnione i tak oto większość 2020 roku spędziłam w domu.
Ten rok pokazał mi, że nic nie jest nam dane na zawsze.
W 2019 roku wciąż pędziłam, samolot był dla mnie niczym taksówka, odwiedzałam niezwykłe miejsca, ale na wiele rzeczy wciąż brakowało mi czasu.
Ten rok był inny. Pod koniec lutego wróciłam z Barcelony i obserwowałam, jak świat się zatrzymuje, a ja zamieniam moje kolorowe sukienki na domowy dres. Przez pierwsze dwa tygodnie nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje wokół mnie, jak większość z nas nie mogłam w to uwierzyć…
Dwa tygodnie siedziałam przy biurku i wciąż sobie powtarzałam, że to chwilowe, to nie może być prawda i zaraz wrócimy do normalności.
Po dwóch tygodniach poczucia dezorientacji zrozumiałam, że muszę odnaleźć się w tej sytuacji, która przecież nie może mnie przerosnąć. To był moment, gdy postanowiłam znaleźć w sobie moce, które pomogą mi przetrwać ten czas.
Zaczęłam od trzech rzeczy, na które zawsze brakowało mi czasu: medytacji, jogi oraz czytania książek.
Postanowiłam każdy poranek zaczynać od krótkiej sesji jogi i medytacji, a dzień kończyć na czytaniu książek. Po paru tygodniach poczułam jak te 3 proste rzeczy, dają mi niezwykłą dawkę dobrej energii. Pogodziłam się z tym, jak moje życie wywróciło się do góry nogami i postanowiłam poszukać małych radości w codziennych chwilach. Tak oto obserwowanie budzącej się wiosną przyrody było dla mnie niezwykle ciekawym odkryciem. Wiosna kojarzyła się mi się z pośpiechem a w tym roku, miała dla mnie zapach kwitnących drzew. Tegoroczna wiosna pokazał mi, że można tak samo cieszyć się z dalekich podróży, jak i ze spaceru w lesie.
Nadeszło lato, które dało każdemu z nas chwile wytchnienia. Po raz pierwszy od wielu lat wybrałam się nad nasze polskie morze. Cieszyłam się z każdej chwili i zauważyłam, że moje podróże stały się bardziej uważne, że z każdym dniem jest mi łatwiej być tu i teraz, jakby jutra nie było.
Nie nastawiałam się w tym roku na zagraniczne podróże i ku mojej radości spontanicznie polecieliśmy do Grecji. Dwa tygodnie wakacji były niezwykłym oddechem od rzeczywistości. Świat na chwilę zapomniał o zamykaniu granic, testach i innych obostrzeniach. Grecka wyspa Zakynthos zachwyciła mnie przyrodą i przypomniała, jak piękny jest świat. Każdy poranek zaczynałam od podziwiania wschodu słońca, które były naprawdę magiczne. Te wakacje były inne, chciałam być tu i teraz całą sobą, jakby jutra miało nie być, bo nie wiedziałam, kiedy będzie mi dane wyjechać gdzieś dalej.
Jesienią spontanicznie kupiłam bilet do Barcelony, bo podskórnie czułam, że za chwilę wiosenna sytuacja się powtórzy i spędzę w domu kolejne miesiące. Podczas tego pobytu zrozumiałam i poczułam to, nad czym pracowałam od miesięcy. Spacerując uliczkami mojej ukochanej Barcelony, zrozumiałam, że radość z życia nie może być zależna od tego, gdzie jestem, ale od tego, jak postrzegam siebie i swoje codzienne życie. Jeśli nie będę czuć się szczęśliwa w domu, to nawet najlepszy hotel nie da mi prawdziwego poczucia spełnienia. Łatwo być wdzięczną na plaży w Indonezji, trudniej czuć ją w domu podczas kwarantanny, gdy dni są do siebie tak podobne, że trudno odróżnić poniedziałek od soboty. Gdy jednak znalazłam małe radości w codziennym życiu, zaczęłam inaczej postrzegać obecną sytuację.
Ostatni kwartał tego roku był dla mnie czasem, w którym pomimo wielu trudności znajdowałam wiele małych radości, które dały mi poczucie wdzięczności. Nie traciłam wiary w to, że będzie lepiej i każdego dnia starałam się uśmiechać.
Ten rok nie przyniósł mi dalekich podróży czy spacerów po rajskich plażach… Ten rok przyniósł mi coś zupełnie innego.
Ten rok nauczył mnie, wdzięczności. Nauczył mnie tego, że trzeba cieszyć się z codziennych drobiazgów. Prowadzę dziennik wdzięczności i okazuje się, że każdy nawet najgorszy dzień może przynieść małe radości, jeśli tylko zachcemy je dostrzec.
Ten rok dał mi czas na bycie ze sobą. Na poranną jogę i medytację, którą chcę dalej rozwijać i być może niebawem dzielić się moją wiedzą i tym, co dobrego do mojego życia wniosły te rzeczy.
Ten rok pozwolił mi docenić osoby, które są w moim życiu. Doceniłam to, co mam i kto jest obecny w moim życiu. W tym roku pojawiła się przestrzeń na nowe znajomości, które stały się ważne.
Ten rok pozwolił mi poświęcić więcej czasu rozwojowi osobistemu, na który zawsze miałam wciąż za mało czasu. Czuję, że ten rok w obszarze rozwojowym, jest kamieniem milowym, o którym z pewnością kiedyś Ci opowiem.
Ten rok pozwolił mi spojrzeć na swoje życie i choć zabrał wiele, to skrystalizował moje plany i marzenia. Dokładnie wiem, czego chcę od życia. Już za chwilę powstanie mój pierwszy produkt, który od jakiegoś czasu chciałam stworzyć. Zacznę działać również na innych kanałach w social mediach. Wręcz nie mogę się już tego doczekać.
Pomimo tego, że w wielu aspektach był to bardzo trudny rok, bo zabrał mi poczucie bezpieczeństwa, część dochodów oraz stabilizację, to był to bardzo ciekawy rok, który przyniósł wiele w zamian. Ten rok pomimo zawirowań przyniósł mi wewnętrzny spokój, poczucie mocy oraz wiarę w siebie. Bardzo chcę, aby te uczucia już ze mną pozostały.
Być może 2021 rok przyniesie nam powrót do dobrze znanej normalności. Być może uda nam się powrócić do beztroskich podróży. Miejmy nadzieję, że tak będzie, Jednak bez względu na to, co przyniesie nam ten rok, to chciałabym powiedzieć w grudniu 2021, że to był dobry i wartościowy rok i Tobie też tego życzę!